Maciej Kot zakończył starty w szóstym okresie Pucharu Kontynentalnego 2024/25 z dorobkiem 412 punktów. To wynik, który pozwolił 33-letniemu reprezentantowi Polski spełnić kluczowy cel – powiększenie kwoty startowej dla naszego kraju na finałowe zawody Pucharu Świata. Ostatnie konkursy w Oslo, Vikersund, Lahti i Planicy odbędą się z dodatkową biało-czerwoną reprezentacją na liście startowej.
– Głównym założeniem tego periodu było wywalczenie dodatkowego miejsca startowego. Zrealizowałem ten cel, co bardzo mnie cieszy. Pobyt w USA był intensywny, zwłaszcza po podróży do Japonii. W Iron Mountain rozegraliśmy cztery konkursy w trzy dni na wymagającej skoczni. Regeneracja była kluczowa – udało się to dobrze rozplanować, dzięki czemu do końca byłem w dobrej dyspozycji – powiedział Kot.
Widowiskowe skoki w Iron Mountain
Polak zaprezentował się solidnie, zajmując kolejno 7., 5., 4. i 7. miejsce na 133-metrowym obiekcie Pine Mountain.
– Zawody stały na bardzo wysokim poziomie. Od pierwszych treningów widać było, że warunki pozwalały na dalekie loty. Publiczność dopisała, a atmosfera była fantastyczna. Dziękuję Polonii za gorący doping! Marzy mi się, aby Puchar Świata trafił do Iron Mountain – podkreśla.
Nie wszystko poszło jednak po myśli doświadczonego skoczka.
– Nie jestem do końca zadowolony, szczególnie z niedzielnego konkursu. Wcześniej było dobrze, ale na koniec zabrakło sił i szczęścia do warunków. Liczyłem na lepszy wynik, ale najważniejsze, że udało się osiągnąć główny cel – dodaje.
Stabilna forma i gotowość na Puchar Świata
Maciej Kot ukończył ten okres Pucharu Kontynentalnego na trzecim miejscu, tuż za Manuelem Fettnerem i Robertem Johanssonem.
– Jestem w czołowej „3”, co pokazuje stabilność mojej formy. Oczywiście chciałoby się więcej podium, ale cieszę się, że jestem w kontakcie z najlepszymi. Trzeba również pochwalić Kacpra Juroszka, który też pokazał się z dobrej strony – zaznacza Kot.
Teraz 33-latek dołączy do kadry Pucharu Świata, gdzie wystąpi w Oslo, Lahti, Vikersund i Planicy.
– Jestem w pełni zmotywowany. Najpierw regeneracja, a potem przygotowania do Raw Air. Po intensywnym okresie startów teraz paradoksalnie wyzwaniem będzie dłuższa przerwa. Liczę, że uda się dobrze wejść w finał sezonu. Mam nadzieję na solidne wyniki i mocne zakończenie zimy – podsumowuje Maciej Kot.